wtorek, 29 października 2013

Ostatnie ALOHA w tym roku!

Drodzy Czytelnicy,

jak powszechnie wiadomo nie tylko kijaszki mają swoje początki i końce. Kończą się też blogi, mimo, że ich autorzy wciąż trwają (pewnie gdzieś w świecie realnym:). 

Jako że sezon Camp America 2013 został oficjalnie zatrzaśnięty w skrzyni wspomnień - i na mnie przyszła pora. Ruszam w świat po kolejne wyzwania, zarówno podróżnicze, jak i pisarskie.

Być może spotkamy się jeszcze kiedyś w trasie (oby do USA!:) albo i w przestrzeni wirtualnej.

Wypowiadając pożegnalne Aloha! chciałabym serdecznie podziękować wszystkim, którzy tutaj kukali. Życzę Wam udanych campamericowych przygód bez liku i zachęcam do dalszego korzystania z moich blogowych mini-wskazówek.

A na deser obiecana niespodzianka.

Ta-dam:

środa, 2 października 2013

Wielka Wyspa i jej równie wielkie atrakcje

Fot. źródła własne
Kiedy statystycznemu Homo Sapiens przychodzą na myśl Hawaje zapewne jawią mu się przed oczami  obrazy takie jak – już z nazwy tropikalne - Honolulu, „usiana” palmami plaża Waikiki, tudzież szeroko pojęte wygibasy taneczne kryjące się pod pseudonimem - hula.

Jednak amerykańska część Polinezji to nie tylko owiana legendą egzotyki Oahu, ale także sporo innych, ciekawych wysp. Wśród nich zarówno malutkie cypelki nawodne jak i pokaźne formacje lądowe na bezkresnym Oceanie Pacyficznym.

Jako gigantomanka, tuż przed zakończeniem pracy na campie zakupiłam bilet w Hawaiian Airlines (taak, istnieją takie!:) i trzy dni po przylocie do Honolulu udałam się w podróż do Wielkiej Wyspy.

Czyli - The Big Island.

A w języku lokalersów, po prostu – Hawaii.