Niejednokrotnie, bowiem, podczas przeprowadzania interview z kolejną ciekawą świata osobą
dostawałam niemałego rozdwojenia jaźni.
- Bo jak to? – główkowałam – angielski bardzo dobry, żeby
nie powiedzieć świetny, doświadczenie studencko-zawodowe jest, chęci i
umiejętności też, ale kiedy tylko spoglądałam na wydrukowaną aplikację spotykał
mnie głośny jęk zawodu.
Lakonicznym odpowiedziom mówimy stanowcze – NIE! :) Fot. Źródła własne |
Przyczyna?
Niedosyt informacji, po prostu! Aplikant wzorowo, wręcz,
opowiada o sobie podczas rozmowy face-to-face,
tymczasem podobne pytania w aplikacji traktuje lakonicznymi odpowiedziami,
tudzież zdawkowymi pół-słówkami.
Dogi Aplikancie, rubryczki aplikacji on-line na pewno nie
pękną od nadmiaru słowotoku! Choć oczywiście nie chodzi też o to, aby lać
przysłowiową wodę. Najlepiej znaleźć złoty środek pomiędzy „suchozą” i
sztampowością wypowiedzi, a jej
wyolbrzymieniem.
- Jak ja mam napisać 5 zdań na
temat food preparation albo housekeeping?!
Powyższe i jemu podobne pytania
trafiają do moich konsultanckich uszu bardzo często. Właśnie o to chodzi, Drogi Uczestniku, żebyś wymyślił jak „ugryźć” tak prozaiczny temat i ciekawie go
ujął. Kreatywność i szczypta doświadczenia w danej dziedzinie potrafią zdziałać
cuda! Tym bardziej, że, aby otrzymać placement
musisz jakoś zainteresować swojego pracodawcę, sprawić, żeby jego sokole oko
poszukiwacza pracowniczego skarbu zatrzymało się właśnie na Twojej, a nie milionie
innych, podobnych aplikacji.
- Muszę kręcić ten film?!
Za każdym razem, kiedy słyszę owo pytanie (niejako wymuszające
na mnie odpowiedź negatywną) przypomina mi się ulubione powiedzenie mojej
babci: „musi to na Rusi, a w Polsce jak kto kce”. Być może w odpowiedzi
użyłabym rodzinnego cytatu, gdyby nie fakt, że tak po prawdzie campowy filmik
to połowa Twojej przepustki do USA. Zdaję sobie sprawę z tego, iż nie każdy
jest znawcą kinematografii i nie wszyscy załapali się na kurs obsługi kamery i
montażu filmowego, ale przecież żyjemy w totalnie zelektronizowanym i
skomputeryzowanym wieku. Wystające z kieszeni smartfony aż proszą się o użycie
w innym (niż tylko komunikacyjnym) celu. Zatem elektronika w dłoń i do dzieła!
O potędze dobrej, audiowizualnej
aplikacji, słów jeszcze parę
Wyobraź sobie, że jesteś dyrektorem campu i szukasz osoby, która
w sposób komunikatywny posługuje się językiem angielskim. W dodatku zależy Ci
na jej spontaniczności i wesołości. Czy biorąc pod uwagę wymienione wyżej cechy
zaczynasz poszukiwania od przeczytania całej aplikacji? Pewnie, gdybyś mógł
pochwalić się kilkunastoletnim doświadczeniem w dziedzinie psychologii, z
jednego, prostego I would like to go the
USA because I love american movies , wyczytałbyś całą biografię
potencjalnego pracownika. Zakładając jednak, że zajmujesz się w życiu bardziej
przyziemnymi zadaniami – skorzystasz zapewne ze zdobyczy wirtualnego świata i
zajadając się popcornem oraz popijając coca-colę obejrzysz filmik autorstwa
jakiejś postaci z zaoceanicznej, dalekiej krainy. Dlaczego tak właśnie postąpisz? A dlatego, że
jest to dnajprostszy i najszybszy sposób, aby „wywiedzieć” się co w danej osobie
piszczy! Zresztą kto z Was, Drodzy Czytelnicy, w zglobalizowanym, zaczarowanym
przez kulturę obrazkową świecie, nie „obczaja” na Facebooku, albo nie
wygooglowuje nowo-poznanych lub przeznaczonych do poznania osób? :)
Przykładowo
Na koniec, sprytnie przeskakując z teorii do praktyki
zapraszam Was do obejrzenia bardzo dobrego filmiku jednej z aplikantek Camp America. Niech owo krótkometrażowe dzieło będzie dla
Was inspiracją podczas zabawy w „Workywood”. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.