poniedziałek, 22 lipca 2013

Don’t think about it! – o alkoholu, autostopowaniu, spoufalanianiu się z dziećmi i meksykańskich wojażach alarmujących słów parę…

źródło: socialmediaseo
W czasie pobytu w USA, zaraz po dzielnym zwalczeniu homesick, naprawieniu wywołanych zmianą czasową usterek zegara biologicznego i zaaklimatyzowaniu się na campie najczęściej następuje małe rozprzężenie. Pochłonięci obowiązkami, zauroczeni nowymi klimatami, a także ludźmi zwyczajnie zapominamy o rzeczywistości, a Polska jawi się już tylko jako malutki punkcik na mapie naszej pamięci.

Jest, jednak, kilka rzeczy, o których BEZWZGLĘDNIE musicie pamiętać.

I na miarę tych właśnie kwestii postanowiłam uszyć dla Was posta :)

Promile, procenty, używki i skręty

Fot. Uwaga z alkoholem! źródła:
redbus2us
Na terenie campu obowiązuje całkowity zakaz spożywania alkoholu, palenia papierosów (chyba, że Wasz pracodawca wyznaczy jakąś kanciapkę dla palaczy ;) i dozowania sobie środków nikotyzujących. Miejsce, w którym będziecie mieli okazję spędzić najbliższe wakacje jest specyficzne. Najważniejszym jego „elementem” są DZIECI i korzystanie z wyżej wymienionych produktów w ich obecności, a już nie daj Bóg częstowanie nimi dzieciaków będzie skutkowało co najmniej zwolnieniem z pracy. Do zakończenia (w najlepszym wypadku – przerwania) Waszego american dream niechybnie przyczyni się także wykonywanie powierzonych obowiązków w stanie nieważkości. Nawet jeśli ktoś z Waszych znajomych, mających już za sobą campową przygodę zarzeka się, że przyczajając się w domku bez problemu spożywał z camp-znajomymi alkohol… nie idźcie tą drogą! Ryzyko, że zostaniecie zdemaskowani, choćby minimalne, zawsze istnieje. Czy warto dla tych kilku procentów zabawy poświęcać tak fantastyczne wakacje oraz swoją reputację?

Autostop, autostop… nie wsiadaj bracie zwłaszcza gdy zmrok

Fot. No hitchhiking! źródło:
wallmonkeys
No person shall stand on a public roadway for the purpose of soliciting a ride – mówi prawo większości amerykańskich stanów. W praktyce oznacza to tyle, że autostopowanie jest ZABRONIONE. Z tego, co udało mi się „wygrzebać” z jednego z forów internetowych wynika, iż w USA panuje niejako kultura strachu przed podwożeniem obcych oraz wsiadaniem do aut nieznajomych ludzi. Niektórzy Amerykanie uważają te obawy za wyolbrzymione i podkreślają, że zostały one wtłoczone do umysłów amerykańskich obywateli, dzięki Hollywood (powstało już mrowie filmów na temat hitchhike murders itp.). Mimo, że podobno prawdopodobieństwo bycia zamordowanym lub zgwałconym podczas autostopowania wynosi 0,0000089%, pamiętajcie, że USA to ogromny kraj, wszystko zawsze jest daleko, na południu bezlitosne słońce potrafi dać czadu (czy stopowanie w takich warunkach to dobry pomysł?) i zawsze istnieje ryzyko, że traficie na psychopatę lub w drugą stronę - zostaniecie podejrzani o bycie groźnym człowiekiem. Lepszym rozwiązaniem będzie, zatem, wynajęcie samochodu z camp-znajomymi, skorzystanie z transportu publicznego lub carpoolingu.

Kid-protection policy

Najważniejszy podpunkt mojego krótkiego wywodu, czyli polityka ochrony najmłodszych. Uwaga,
źródło: 3.bp.blogspot.com
Amerykanie są bardzo wyczuleni na jakiekolwiek przejawy zbytniego spoufalania się z dziećmi. Bliższy kontakt fizyczny (przytulanie, obejmowanie) może skutkować oskarżeniem o pedofilię. Nie znaczy to oczywiście, że należy odpychać rozemocjonowanego malucha, który  garnie się do nas celem po-campowego pożegnania. Nie popadajmy w paranoję. Ponieważ, jednak, amerykańskie prawo zawsze będzie stało po stronie najmłodszych – bezwzględnie unikajcie przebywania z dzieckiem sam na sam. To uchroni Was przed wszelkimi podejrzeniami i zapewni poczucie bezpieczeństwa oraz komfortu psychicznego.

Szaleństw bez liku w narko-Meksyku?

Do wszystkich osób, które po zakończeniu pracy na campie mają w planach udać się do Meksyku – BĄDŹCIE OSTROŻNI. Od ładnych kilku lat w kraju tym toczy się wojna narkotykowa, codziennie w wyniku strzelanin ginie tam wiele osób. Oczywiście, branża turystyczna ma się dobrze i nie chciałabym tutaj siać paniki, ale mimo zapewnień, że w kurortach nic Wam nie grozi radziłabym na siebie uważać. Rok rocznie w Meksyku zdarzają się przypadki morderstw i gwałtów popełnionych na turystach. Co więcej, policja w tym kraju jest bardzo skorumpowana, czasem zdarza się tak, że trudno uzyskać od niej pomoc. Jeżeli wybieracie się do Meksyku - proponuję w grupie i raczej bez narkotykowych brewerii, ewentualnie z poznanym na campie Latynosem, który będzie wiedział, co i jak ;)


Fot. Meksykańska codzienność narkotykowa, źródło: blog.chron.com
The end

Pamiętajcie, że w USA to Wy jesteście gośćmi i niezależnie od tego, czy panujące tam zasady podobają Wam się lub nie – musicie się do nich dostosować.

Zatem, chill out, ale z rozsądkiem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.