Zastanawialiście się może kiedyś, dlaczego amerykańscy rodzice
wysyłają swoje pociechy na campy?
Jeśli tak, czy gdzieś przez myśl nie przeszło Wam przypadkiem
przypuszczenie, że takie wakacyjne rozwiązanie (szczególnie jeśli dzieci
opuszczają dom rodzinny na kilka tygodni) jest zwyczajną spychologią
rodzicielską? A może uważacie jednak, że camp-wakacje to świetny pomysł?
![]() |
Fot. principalspage.com |
Tak, czy
owak zdaniem wielu posłanie dziecka na takie super-zorganizowane, ale
jednocześnie „odludne” wakacje wpływa na młodego człowieka pozytywnie.
Dziecko uczy
się, jak być liderem
Jestem
przekonana, że większość Amerykanów zapytanych o najważniejsze cechy, jakie
powinna posiadać jednostka wymienią - silne poczucie własnej wartości oraz
indywidualizm. Największą zaletą jest, więc, umiejętność wykazania się charyzmą
i pokierowania innymi. Dzieciaki uczą się tego na campie nawet w czasie
śpiewania „najdurniejszych” piosenek (ktoś musi zacząć, ktoś musi tą piosenkę
wymyślić). Niezliczone zajęcia, zawody, konkursy, w których biorą udział wraz z
rówieśnikami pozwalają im także nauczyć się współpracy w grupie.
Dziecko nie
umiera z nudów
Pewnie większość
z Was pamięta wakacje spod znaku „kolonia u babci na wsi”? Jeśli tak, zapewne niejednokrotnie
podczas tego rodzaju wypoczynku poczuliście nudę (oczywiście wszystko zależało od
kreatywności oraz obecności rówieśników, z którymi można było psocić, ale w
sumie ile razy można wspiąć się na to samo drzewo albo grzebać w starociach
babci? :). Camp wychodzi, więc, naprzeciw dziecięcej nudzie i zapewnia szereg
atrakcji oraz zajęć różnego typu (sportowych, artystycznych, turystycznych itp.),
o czym przekonacie się podczas pobytu w USA. Harmonogram dnia camp-dzieciaków
jest naprawdę napięty. Czasami prowadzi to nawet do przesady. Pamiętam, jak
jeden z nastoletnich chłopców z mojego poprzedniego campu zapytany o to, czemu
nie gra z innymi w baseball powiedział, że jest już zmęczony ciągłą gonitwą i
chciałby się choć przez chwilę ponudzić. Ach te dzieci... :)
Camp pozwala
dziecku wyjść „spod klosza”
Kto z Was
nie marzył w dzieciństwie o chwili wytchnienia od ciągle zatroskanych i ciągle „czegoś
chcących rodziców”? Camp daje dzieciakom taką możliwość. Poza tym podczas takich
wakacji szkraby mogą pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa i kontrolowanego ryzyka
(już widzę tych umierających ze strachu rodziców, gdyby tylko pozwolić im
patrzeć, jak ich 7-letnia pociecha zjeżdża z dużej wysokości w parku linowym). Ponadto
dzieciaki muszą samodzielnie zasłać łóżko, podjąć decyzję o tym, w co się ubrać
albo co zjeść. Tymczasem w domu często jest ktoś, kto chętnie wyręcza je z tych
jakże ważnych czynności.
Dziecko ma kontakt z różnymi kulturami i społecznościami
Podobnie,
jak i Wy, dzieci doświadczą innych, odmiennych kultur. Ich counsellorzy
najczęściej będą pochodzić z różnych stron świata. Także spotkani na campie
rówieśnicy będą należeć do różnych społeczności, szkół, środowisk, stanów, a
także krajów. Myślę, że dla uczestników campu to niezapomniane i niezwykłe
doświadczenie, które pomoże im nabrać szacunku do innych, a także tolerować i
szanować kulturową odmienność.
Dziecko oderwie się od komputera i telewizora
Kilka
tygodni w leśnej głuszy nad jeziorem? W zglobalizowanym i skomputeryzowanym
świecie to dopiero szok kulturowy dla małolata! Ale jak najbardziej pozytywny… chyba, że Waszym zdaniem dzieci nie muszą mieć żadnej alternatywy dla od-elektronicznego garba, tudzież komputerowej smyczy? :-)
Dziecko nawiązuje dożywotnie przyjaźnie. Ma wspomnienia na całe życie.
Na moim
poprzednim campie chłopcy z poszczególnych grup wiekowych spotykali się rokrocznie w tym samym domku letniskowym, w tym samym miejscu, w tym samym czasie.
Większość z nich była niezwykle zgrana. Małe facebookowe śledztwo dowiodło, że te dzieciaki utrzymują ze sobą kontakt przez cały rok. Nie tylko podczas różnych
campowych zjazdów, ale także w szkołach, na podwórku, w czasie imprez urodzinowych i campingów z rodzicami.
Dziecko rozwija swoje zainteresowania
Bardzo dużo
dzieci trafia do campów, które kładą nacisk na konkretne hobby dziecka. Tenis, piłka
nożna, baseball, koszykówka – jeśli młody człowiek zainteresowany jest daną dyscypliną
sportu może oddać się jej bez reszty podczas wakacyjnego pobytu na campie. W
dodatku zawsze ma kogoś z kim może pograć, potrenować lub po prostu pokonkurować.
Dziecko zyskuje Wielkiego Brata
Nie ulega
wątpliwości, że dobry counsellor to dla dziecka autorytet większy od rodzica,
nauczyciela, czy niani. Counsellor jest trochę jak brat (tylko wyrośnięty), nie ustala dziecku reguł, lecz traktuje je jak partnera, pomaga
rozwiązywać jego problemy. Nic dziwnego, że zafascynowany counsellorem dzieciak często płacze podczas po-campowego pożegnania opiekuna.
Homesickness
vs childsickness
Wielu
Amerykanów zastanawia się, czy mocniejsza jest tęsknota dziecka za domem, czy też rodzica za pociechą? Bez wątpienia camp to wyzwanie dla obu rodzinnych stron… a już szczególnie dla
nadopiekuńczych mam i ojców :).
Ostatecznie
camp to wieloletnia, amerykańska tradycja, która kształtuje charakter młodego człowieka. W jednym z artykułów
poświęconych dziecięcym wakacjom w wydaniu amerykańskim przeczytałam bardzo ciekawą opinię uczestnika campu,doskonale podsumowującą znaczenie, jakie tego typu obozy mają w życiu dzieci:
If you can't learn to sleep away from home, you have to live with your parents for the rest of your life.
Tą oto złowieszczą prognozą zakończę post :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.