Jako osoba lubiąca konkrety napiszę wprost. Campy, na których znajdujecie się obecnie (albo i znajdziecie się w przyszłym roku ;) bynajmniej nie są umiejscowione na ostatnich piętrach las vegaskiej Stratosfery, nie graniczą z Białym Domem ani też nie wyrastają nagle pod stopami miłośników joggingu w nowojorskim Central Parku.
Z pewnością krajobraz, jaki majaczy na co dzień przed Waszymi oczami (zaraz po pierwszym budziku wzywającym do pracy) to połączenie nieokiełznanej leśnej przyrody (ach te wszędobylskie chipmunki!) z głębią urokliwego pojezierza.
Dosłownie, a zarazem dyplomatycznie rzecz ujmując - jesteście po prostu chwilowymi rezydentami mało znanego amerykańskiego za... droża ;)
Poniższe zdjęcie niech będzie dowodem na to, iż owo zadroże może okazać się nie tylko całkiem znośnym, ale i zapierającym dech w piersiach (tudzież klatce) miejscem. Wystarczy tylko dobrze rozejrzeć się dookoła albo też znaleźć wspólny język z jakimś sympatycznym lokalersem...
Fot. Stonehouse, Northwood, New Hampshire. |
Zaczęło się od małej pogawędki w czasie pracy...
... podczas której nasz amerykański kolega, Sam, zaproponował, że zabierze nas do swojego ulubionego miejsca, znajdującego się w naszej niewielkiej, campowej mieścinie. Jako że Sam zasugerował zabranie strojów kąpielowych, a dzień był wyjątkowo upalny - postanowiliśmy w ciemno skorzystać z jego kuszącej propozycji, nawet gdyby miał nas wywieść li tylko do największej kałuży w okolicy.
Po 5 minutach jazdy samochodem...
.... a także kilku podskokach a'la kozice górskie (aczkolwiek jedynie na mini-skałkach umiejscowionych na potoczku)...
Fot. M.Ż |
... naszym oczom nareszcie ukazał się sekretny widok...
Fot. źródła własne |
Bajka!
Ale to nie koniec atrakcji. Tak się akurat złożyło, że w owym przeuroczym miejscu można było spotkać latających ludzi....
Fot. źródła własne |
... a nawet samemu polatać!
Jak zdążyliście zapewne zauważyć - nawet pozornie najbardziej nudne miejsce może w mig przemienić się w istny raj. Wystarczy tylko odrobina chęci, nowa, amerykańska znajomość (szczególnie z gatunku Homo Sapiens Lokalers ;) lub też zwykłe wyrwanie się z campu na krótką chwilę.
A Wy też już odkryliście swoje sekretne zakamarki około-campowe? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.