czwartek, 18 lipca 2013

Obciążyć kręgosłup, a może wynająć Szerpa? Plecak, czy walizka? - odwieczny dylemat podróżnika Camp America.

Fot. Jak ja to wszystko wepcham??? źródło: krissacurran
Drodzy Aplikanci!

Co tu dużo pisać! Wielu zapewne przebierało nogami i nerwowo zerkało w internetowe kalendarze, odliczając dni do odlotu. Myśląc sobie..."już za MIESIĄC (czasem miesiąc-minus-kilka-dni, czasem miesiąc z hakiem... lub dwoma) podróż za Ocean!"

Każdemu z nas z pewnością przewinął się przez głowy dylemat bagażowy…
Nie będę owijać w bawełnę. O wynajęciu tytułowego Szerpa można pomarzyć, chyba, że ktoś z Was doczołgał się kiedyś na szczyt Mount Everestu i wręczył takowemu tragarzowi umowę na czas nieokreślony, a w dodatku przemycił jegomościa do Polski. Tymczasem, podczas po-campowych wojażów będziecie musieli zdać się na siłę własnych ramion, wytrzymałość obciążonych plecakiem bicków, bądź też rozciągliwość ręki i elastyczność ciągnącego walizkę łokcia.

Jaka jest, zatem, ta manatkowa rzeczywistość?

Ano dwojaka, gdyż w grę wchodzą tylko dwie opcje – plecak bądź walizka. Szansa na dobry wybór, odpowiadający Waszym globtroterskim wyobrażeniom, parametrom tężyzny fizycznej, posiadanym zdolnościom manualnym, nabytej podczas studiów kondycji oraz wrodzonej wytrzymałości maleje do 50%.

Spokojnie, to całkiem sporo;).

Chcąc wyjść naprzeciw coraz częstszym rozterkom przymierzających się do spakowania aplikantów postanowiłam rozstrzygnąć spór walizki i plecaka o Bagaż Uczestnika Camp America.

Konkrety

Plecak

Zalety:  Zdecydowanie jest on bardziej poręczny od walizki. Jak porządnie dociąży – człowiek czuje, że żyje i może twardo (dosłownie) stąpać po ziemi. Z wiszącym na plecach bagażem zdecydowanie łatwiej dać dyla… np. przed niedźwiedziem, czy też dobiec do przyziemnego, tudzież powietrznego środka transportu.
Mój osobisty plecaczek-szwędaczek. Był ze mną chyba wszędzie!
Fot. źródła własne
Dzięki plecakowi obie wolne ręce, podczas podziwiania miejskiej lub leśnej dżungli mogą zająć się czymś pożytecznym - potrzymać mapę, aparat fotograficzny albo kubek ze Starbucksa. Plecak nie posiada kółek, zatem świetnie sprawdzi się w warunkach off-roadowych. Nawet jeśli traficie na wertep dorobicie się najwyżej odcisków na palcach u stóp i nie będziecie musieli odwiedzać wulkanizatora, co mogłoby mieć miejsce w przypadku rozklekotanej walizki. Ponadto, na plecaku można spać, uczynić go podusią, tudzież twardym, jak skała i nieczułym (acz stabilnym!) pluszakiem. W czasie upychania bagażu przed powrotem do Polski możecie być pewni, że nic nie trzaśnie. Solidny plecak jest nie do zdarcia, z kolei walizkowe zamki i rączki bywają różnej jakości. Ostatecznie, plecak ma często wiele sekretnych kieszonek, które potrafią – szczególnie po powrocie do domu - doprowadzić człowieka na Himalaje euforii. Odnalezienie w takim tajemnym zakamarku 50 zachomikowanych dolarów to wspaniałe uczucie! :)

Wady: Nieustanne zdejmowanie i zakładanie – o to dwie, irytujące czynności, które towarzyszą plecakowi oraz podróżnikowi praktycznie non-stop. Aby sprostać tak wygórowanym wymaganiom należy przyjrzeć się własnej muskulaturze i zapytać ją (przede wszystkim – część ramienną), czy jest w stanie wytrzymać kilkutygodniowe, uciążliwe towarzystwo plecaka – spaślaka. Plecak może solidnie obetrzeć barki, wywołać obfite poty, a nawet myśli typu fanzolę, nie idę! W dodatku, z reguły, w plecaku panuje totalny rozgardiasz i zwyczajna „wolna amerykanka” - porozrzucane po nim przedmioty często odnajdują się dopiero po wysypaniu wszystkiego na ziemię w dzikim szale bezradności. Oprócz tego, jeśli nie kupicie specjalnej osłony przeciwdeszczowej na swój plecak, w czasie ulewy będziecie zmuszeni wyżymać swoje cenne precjoza elektroniczne i amerykańskie suweniry (ścianki walizek są zdecydowanie grubsze).

Walizka

Zalety: Do walizki można więcej upchnąć, w dodatku Wasze rzeczy pozostaną w niej we WZGLĘDNYM ładzie i porządku (o ile je ładnie ułożycie i nie jesteście posiadaczami nadto roztrzepanej ręki ciągnącej).
Podczas chodnikowych peregrynacji z walizką, z pewnością, nie zemdlejecie ze zmęczenia ani też nie
Fot. Kicanie z walizką przez wertepy to nienajlepszy pomysł!
źródło: freakingnews
wtopicie się w rozpuszczony asfalt w czasie solidnego nasłonecznienia, co często ma miejsce w przypadku przyciężkawego plecaka. Walizka może także pełnić rolę siedziska, stołu, a nawet suszarki. W campowym domku doskonale sprawdzi się również w roli szafy. Jako że walizka nie wystawia na próbę wytrzymałości i siły muskułów – podróżując w jej towarzystwie łatwiej skupić się na podziwianiu. Mówiąc wprost – holowanie walizki raczej nie wywołuje bólu… no może małe otarcia na dłoniach.

Wady: Z walizką nie da się wszędzie wjechać. Po schodach trzeba ją nosić, jak małe, nieporadne niemowlę. Zawsze pozostaje też obawa, że podczas ciągnięcia walizy ręka wydłuży Wam się do niemiłosiernych rozmiarów lub nie daj Bóg - urwie, kiedy pędząca żółta, nowojorska taksówka tudzież Monster Truck zahaczą o nią na przejściu dla pieszych.Walizkowe kółka mogą nie wytrzymać długich maratonów przez Route 66, czy też spontanicznych wędrówek ze wschodu na zachód. Wydaje mi się, bowiem, że walizkowe kółko to urodzony Usain Bolt, więc trudno przekwalifikować go na długodystansowca. Co jeszcze? Ach tak, walizka trochę stuka, kiedy pokonujemy nasze niezmierzone dystanse. Mnie, osobiście, doprowadza to do szału. Koniec końców, walizka nie nadaje się na wypady poza miasto (chyba, że cały czas poruszacie się wynajętym samochodem).

Wnioski

Mam nadzieję, że tym krótkim wywodem doświadczonego podróżnika udało mi się podsumować problemy i dylematy dotyczące wyboru odpowiedniego sprzętu bagażowego. Oczywiście ostateczną decyzję każdy podejmuje sam. Nie pytajcie mam ani przyjaciół o radę, bo za bagaż odpowiedzialni będziecie tylko Wy sami. Spokojnie przeanalizujcie raz jeszcze Wasze predyspozycje fizyczne, naturę osobistą (za leniwy na plecak? zbyt szybko stawiający kroki, aby postawić na walizkę?), główne cele podróży (wędrówka z walizką na Alaskę z pewnością przysporzy nieco problemów, z kolei  stutonowy plecak może przeciążyć Was w każdej miejskiej dżungli oraz na piaszczystej plaży) i wybierzcie.

Osobiście zawsze stawiam na plecak, czuje się z nim dużo pewniej i wygodniej. Poza tym bardzo lubię górskie i szalone wędrówki typu off-roadowego. Taszczenie walizy pod jakąś górę albo holowanie jej na przełaj nie wchodzi po prostu w grę. Tym bardziej, że jadę do USA z zamiarem podróżowania, a nie umartwiania się! 

Podsumowując, domatorom oraz propagatorom zwiedzania tradycyjnego - proponuję walizkę, z kolei osobom o podobnych (do moich) zainteresowaniach sugeruję plecak. 

Na zakończenie życzę Wam cierpliwości w pakowaniu do wyjazdu, zapewniając przy tym, iż upychanie bagażu przed powrotem do Polski jest dużo bardziej skomplikowane:).


Fot. And that's the way it is..., źródło: themetapicture

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.